Emma myślała, że znalazła idealnego partnera w osobie Stuarta, uroczego i bogatego mężczyzny, który sprawił, że poczuła się naprawdę kochana. Ich związek wydawał się idylliczny aż do dnia, w którym poznała matkę Stuarta. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, Emma zbladła.

Co takiego jest w miłości, że sprawia, że jest tak nieprzewidywalna? W jednej chwili zajmujesz się swoimi sprawami, a w następnej spotykasz osobę, która może na zawsze zmienić Twoje życie.
Emma spotkała Stuarta w kawiarni, zupełnie jak w filmie.
Sięgnęła po kawę, ale zdała sobie sprawę, że to nie to, co zamówiła.

W tym samym momencie Stuart chwycił swój kubek, zastanawiając się nad smakiem. Wymienili zdezorientowane spojrzenia, a potem cicho się roześmiali.
„Nie ta kawa?” – zapytał Stuart, podając swój kubek.

„Zdecydowanie” – odpowiedziała Emma z uśmiechem.
Wymienili się filiżankami i zaczęli rozmawiać.

Zaczęło się od lekkiej pogawędki o preferencjach dotyczących kawy, ale szybko przeszli do bardziej osobistych tematów.
Rozmawiali o swoich ulubionych książkach, marzeniach i wspomnieniach z dzieciństwa. Zanim się zorientowali, minęły dwie godziny.

„Nie mogę uwierzyć, że rozmawialiśmy tak długo” – powiedziała Emma, spoglądając na zegarek. „Naprawdę muszę już iść. Czas minął niepostrzeżenie”.
„Tak, minął” – zgodził się Stuart, zbierając swoje rzeczy. „Musimy to powtórzyć”.

Tak wszystko się zaczęło.
Kolejne randki były równie wspaniałe. Spacerowali po parku, oglądali stare filmy i delektowali się długimi kolacjami.
Wkrótce jednak Emma odkryła w Stuartcie coś, co wzbudziło jej niepokój.

Stuart pochodził z wpływowej i bogatej rodziny o silnych powiązaniach, podczas gdy Emma miała skromne pochodzenie.
Ta różnica statusu niepokoiła Emmę i pewnego wieczoru w cichej restauracji Stuart zauważył jej niepokój. „Coś cię martwi?” – zapytał łagodnie.

Emma opowiedziała mu wszystko. Powiedziała mu, że nie potrzebuje jego pieniędzy, ale kocha go takim, jakim jest.
„Emma, ja też lubię cię taką, jaką jesteś” – zapewnił ją Stuart. „Moja rodzina i pieniądze nie definiują mnie i nie będą definiować nas”.

Jego słowa nieco uspokoiły Emmę. Widziała szczerość w oczach Stuarta i miała nadzieję, że być może ich historia miłosna okaże się tak idealna, jak w filmach.
Dlatego tego wieczoru Emma wracała do domu z lekkim sercem, a jej myśli zajmowało ciepło rodzącego się związku z Stuartem.

Skręcając za róg, zauważyła starszą bezdomną kobietę siedzącą na chodniku i trzymającą w rękach kartonową tabliczkę z napisem „Proszę o pomoc”.
Serce Emmy ścisnęło się na ten widok. Zatrzymała się, wyjęła z torebki kilka dolarów i podała je kobiecie. „Proszę” – powiedziała łagodnie.

Kobieta podniosła zmęczone oczy. „Dziękuję, kochanie” – wyszeptała, biorąc banknoty drżącymi rękami.
„Masz gdzie się dziś zatrzymać?” – zapytała Emma z troską.
Kobieta potrząsnęła głową. „Nie, zazwyczaj nocuję tutaj”.

„W pobliżu znajduje się schronisko. Mogą zapewnić pani posiłek i miejsce na nocleg. Czy chciałaby pani tam pójść?” – zapytała Emma.
Kobieta zawahała się, ale potem skinęła głową. „Nazywam się Violetta” – powiedziała.

„Ja jestem Emma” – odpowiedziała i wyciągnęła rękę, aby pomóc Violetcie wstać. Razem przeszły kilka przecznic do schroniska.
W schronisku Emma zadbała o to, aby Violetta otrzymała odpowiednią opiekę. Pracownicy zapewnili Violetcie posiłek, ciepłe łóżko i pomoc medyczną.

„Dziękuję za twoją dobroć, Emma” – powiedziała Violetta, a jej głos stał się silniejszy po posiłku.
„Nie ma sprawy” – odpowiedziała Emma. „Każdy zasługuje na odrobinę pomocy”.

Rozmawiały jeszcze przez chwilę, a Emma zaczęła dzielić się szczegółami swojego życia. „Moi rodzice nie są bogaci, ale bardzo ich kocham. Dużo pracuję, żeby utrzymać siebie i ich”.
„A masz męża, kochana?”

Emma zachichotała. „Nie, nie mam, ale niedawno poznałam wspaniałego faceta o imieniu Stuart. Jest wesoły, mądry i tak jak ja kocha koty i psy”.
„Czy dobrze zarabia? Musi, skoro zabiega o względy tak pięknej dziewczyny” – drażniła się Violetta.
Emma uśmiechnęła się. „Być może tak. W rzeczywistości pochodzi z dobrej rodziny. Ale nie interesują mnie jego pieniądze. Sama potrafię zarabiać, Violetto, i czuję się z tego powodu błogosławiona. Najważniejsze, że porozumiewamy się na tak wielu poziomach”.

Violetta uśmiechnęła się ciepło. „Masz rację, kochana. Miłość znajduje nas w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Nie chodzi o to, skąd pochodzisz, ale o to, kim jesteś”.
„Zgadza się” – skinęła głową Emma, czując więź z Violetą.

Przed wyjściem napisała swój numer telefonu na kartce papieru i przekazała ją Violetcie. „Przyjdę do was jutro, dobrze?” – obiecała.
Ale kiedy Emma wróciła do schroniska, Violetty już nie było. Zapytała o nią, a pracownicy poinformowali ją, że Violetta wyszła wcześnie rano.

Serce Emmy ścisnęło się nieco, ale miała nadzieję, że gdziekolwiek jest Violetta, jest bezpieczna i zdrowa.
Minęły dwa miesiące…
„Stuart, co o tym sądzisz?” Emma wzięła do ręki proste, ale eleganckie sukienkę.
Stuart, siedzący na skraju jej łóżka, uśmiechnął się. „Jest idealna. Będziesz wyglądać pięknie w czymkolwiek, Emma”.

Emma zarumieniła się, a jej serce zabiło mocniej z podekscytowania i zdenerwowania. „Mam nadzieję, że spodobam się twojej mamie. Trochę się denerwuję przed spotkaniem z nią. Chciałabym, żeby twoja siostra tu była. Czy naprawdę musiała wyjechać do Włoch?”
Stuart wstał i podszedł do niej, delikatnie kładąc ręce na jej ramionach. „Emma, moja mama jest miła i gościnna. Pokochasz ją tak samo jak ja. A gdyby tata był z nami, też byłby szczęśliwy, mogąc cię poznać”.
Jego dodające otuchy słowa pomogły Emmie nieco uspokoić nerwy. Wzięła głęboki oddech i skinęła głową. „Dobrze, zróbmy to”.

Później tego samego dnia przybyli do rodowej posiadłości Stuarta.
Majestatyczny dom z pokrytymi bluszczem ścianami i pięknymi, zadbanymi ogrodami górował nad okolicą. Serce Emmy zabiło mocniej, gdy szli kamienną ścieżką do głównych drzwi.
Stuart ścisnął jej dłoń. „Gotowa?”.
„Gotowa” – skinęła głową Emma, uśmiechając się nerwowo.

Przekroczyli próg okazałej rodzinnej posiadłości, ozdobionej bogatymi dekoracjami i pięknymi dziełami sztuki. Serce Emmy zabiło mocniej, gdy spojrzała na otaczający ją luksus.
„Witaj w domu, Stuart” – powitał ich znajomy głos.

Emma spojrzała na kobietę i zbladła.
Przed nią stała Violetta, już nie ta bezdomna, którą spotkała na ulicy, ale elegancka i wyrafinowana dama ubrana w stylowy strój.
Z zaskoczenia Emma upuściła torebkę.

Stuart schylił się, podniósł torebkę i podał ją jej z powrotem. „Emma, wszystko w porządku? To moja mama, Violetta” – powiedział z uśmiechem. „Mamo, to jest Emma”.
„Tak, tak, wszystko w porządku”. Myśli Emmy kłębiły się w głowie, próbując ogarnąć to odkrycie.

Matka i siostra Stuarta były jego jedyną rodziną od czasu śmierci ojca kilka lat temu.
Emma wiedziała, że matka Stuarta ma na imię Violetta, ale nigdy nie pomyślałaby, że to ta sama kobieta, której pomogła na ulicy.

„Bardzo miło cię poznać, Emma” – Violetta zrobiła krok do przodu i ciepło ją uściskała.
Emma zdołała odwzajemnić uścisk, ale w jej głowie nadal panowało zamieszanie. „Bardzo mi miło” – zdołała powiedzieć.

Kiedy weszły do domu, Violetta szepnęła Emmie do ucha: „Proszę, zachowaj nasze pierwsze spotkanie w tajemnicy. Musiałam poznać prawdziwą naturę kobiety, którą kocha mój syn”.
Emma zmusiła się do uśmiechu, ale w głębi duszy była wściekła. Jak Violetta mogła ją tak wystawiać na próbę?
Kiedy Stuart wyszedł na chwilę, zostawiając Emmę i Violettę sam na sam, Emma nie mogła się już powstrzymać.

„Dlaczego to zrobiłaś?” – zapytała z gniewem Violetę. „Sprawdzanie mnie w ten sposób było okrutne, Violet!”
„Musiałam się upewnić, że kochasz Stuarta takim, jakim jest, a nie za jego bogactwo, Emma. I świetnie sobie z tym poradziłaś, kochana”.
„Rozumiem twoje intencje, ale to i tak było oszustwem. Szczerze troszczę się o Stuarta i doceniłabym szczerość od samego początku!”
Violetta skinęła głową z wyrazem skruchy. „Masz rację. Postąpiłam źle, oszukując cię. Przepraszam, Emma. Szczerze przepraszam”.

Emma wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić. „Dziękuję. Przyjmuję twoje przeprosiny, ale potrzebuję czasu, aby znów całkowicie ci zaufać”.
W tym momencie wrócił Stuart. „Wszystko w porządku?” – zapytał.
Emma uśmiechnęła się wymuszenie. „Tak, wszystko w porządku”. Spojrzała na Violettę, która skinęła głową ze zrozumieniem.

Przeszli do jadalni na lunch, a luksusowe otoczenie jeszcze bardziej denerwowało Emmę.
Stuart przysunął krzesło dla Emmy. „Proszę, usiądź obok mnie”.
„Dziękuję” – uśmiechnęła się Emma, siadając.
Violetta zajęła miejsce naprzeciwko Emmy. „Mam nadzieję, że lubisz włoską kuchnię, Emma. Nasz szef kuchni przygotował dzisiaj specjalne menu”.

„Uwielbiam kuchnię włoską” – odpowiedziała Emma, czując się nieco spokojniejsza. „Pachnie cudownie”.
Stuart uśmiechnął się. „Poczekaj, aż spróbujesz. Szef kuchni jest tu niesamowity”.
Gdy tylko podano pierwsze danie, Stuart zaczął opowiadać historie. „Czy opowiadałem ci kiedyś o tym, jak próbowałem zbudować dom na drzewie? To była katastrofa”.
Violetta roześmiała się. „O tak. Musieliśmy wezwać stolarza, żeby wszystko naprawił”.

Emma zachichotała. „Chciałabym kiedyś zobaczyć ten dom na drzewie”.
Violetta pochyliła się do przodu. „Emma, co lubisz robić w wolnym czasie?”.
„Lubię czytać i spędzać czas na świeżym powietrzu. Często chodzimy ze Stuartem na weekendowe wycieczki”.
Stuart skinął głową. „Emma świetnie potrafi znaleźć najlepsze szlaki. Lubi też pracować jako wolontariuszka”.

„To wspaniale” – powiedziała z aprobatą Violetta. „Widać, że masz dobre serce”.
Emma uśmiechnęła się szczerze, rozumiejąc, że Violetta życzy Stuartowi dobrze. Chociaż jej metody były wątpliwe, Violetta nie chciała mu wyrządzić krzywdy.
Kiedy wieczór dobiegał końca, Violetta ciepło uściskała Emmę. „Cieszę się, że zdałaś test” – szepnęła figlarnie.
Kiedy gniew minął, Emma zachichotała. „Ja też”.

Wracając do samochodu, Stuart wziął Emmę za rękę. „Dzisiejszy wieczór był wspaniały. Podobała ci się mama?”.
„Podobała mi się. Jest miła” – odpowiedziała Emma, postanawiając zachować w tajemnicy swoje pierwsze spotkanie z Violetą.

