Wydaje mi się, że o tej kobiecie w przemyśle filmowym powstały legendy. Marlene Dietrich pozostawiła po sobie niezapomniany ślad w każdej roli, w której brała udział. W młodości posiadała niesamowitą urodę, dzięki czemu cieszyła się powodzeniem wśród reżyserów. Naśladowało ją wiele kobiet, a mężczyźni marzyli tylko o jednym spojrzeniu Marlene.
To właśnie dzięki niezapomnianemu wyglądowi Marlene była w stanie osiągnąć sukces zawodowy. Jednak zdała sobie sprawę, że jej młodość i piękno nie są wieczne. Kobieta bardzo boleśnie doświadczyła pojawienia się każdej zmarszczki. Odważyła się na operację plastyczną w nadziei na zachowanie dawnego wyglądu.
Aby wyglądać młodziej, Dietrich zaczęła przesadzać z operacjami plastycznymi. Ale wynik za każdym razem był coraz mniej zauważalny. Wkrótce aktorka stała się odludkiem — nawet nie wychodziła z domu, aby nikt nie widział jej w postarzałej formie.
Marlene nie chciała pokazywać się w takiej formie przed ludźmi, ponieważ na ekranach była ideałem kobiecego piękna. Do ostatnich dni aktorka ukrywała się przed ciekawskimi spojrzeniami.
Taki tryb życia odbił się na samopoczuciu i zdrowiu kobiety. A w 1992 roku zmarła.
Oglądaliście filmy z jej udziałem?