Kiedy Maria powiedziała swojemu mężowi, Igorowi Yurovowi, że urodziła dziecko o ciemnej karnacji, nie był on po prostu zszokowany. Mężczyzna był w szoku po tym, co usłyszał przez telefon od zdezorientowanej żony.
Oczywiście pierwszą myślą Igora było podejrzenie żony o zdradę z jakimś Afroamerykaninem lub innym ciemnoskórym przedstawicielem tej rasy. Nie zastanawiając się długo, Igor po prostu zatrzasnął drzwi.
Maria znalazła się w praktycznie beznadziejnej sytuacji. Lekarze rozkładali ręce, powołując się na możliwe geny przekazane przez prapradziadków. Znając swoje drzewo genealogiczne do siódmego pokolenia, kobieta była przekonana, że dziedziczność nie ma tu nic wspólnego. Nie miała też wątpliwości co do dziedziczności męża.
W tamtych latach, podobnie jak obecnie, w mieście, w którym mieszkała rodzina Yurovych, nie było Afroamerykanów, z wyjątkiem jednego, pracującego jako chemik-technolog. Habien stał się obiektem pretensji męża i opinii publicznej. Podsycany plotkami Igor postanowił rozprawić się z „kochankiem” w najbardziej banalny sposób – wziął pierwszą lepszą rurę i pojechał wyrównać rachunki z „rywalem”.
Tego samego dnia nieznany sprawca zaatakował Marię, gdy wracała do domu z spaceru z dzieckiem. Kobietę znaleziono na schodach klatki schodowej, a na podestach stał wózek z płaczącym niemowlęciem. Sąsiedzi wezwali karetkę i policję, Marii udzielono pomocy, a podejrzanym okazał się oczywiście jej mąż, którego zatrzymano, zanim dotarł do Habjena.
Nie zdążyli jeszcze sporządzić wszystkich policyjnych dokumentów, gdy do komisariatu pojawiła się Natalia Rudanska, ówczesna druga sekretarz komitetu obwodowego. Zapewniła Igorowi alibi, wykluczające jego udział w pobiciu żony. Należy wyjaśnić, że Igor był jej kierowcą, a zeznania Natalii były przekonujące, a ponadto miała ona wysoką pozycję służbową, w wyniku czego Igor został zwolniony i nie postawiono mu żadnych zarzutów.
Jednak wydział śledczy nie pozostawił tej sprawy bez echa. Przekonując Igora i Marię do poddania się testom DNA, swoim i dziecka, co wówczas było wielką rzadkością, zrozumieli, że nowożeńcy wcale nie są rodzicami ciemnoskórego chłopca. Nie było trudno wyciągnąć wniosek o podmianie dziecka w szpitalu położniczym.
W międzyczasie w mieście miały miejsce niezwykłe wydarzenia, które składały się w jedną całość. Lekarka-ginekolog, która przyjmowała poród Marii, zginęła w wypadku samochodowym, a samochód, który ją potrącił w ciemnej uliczce, zniknął. Kilka dni później w szpitalu położniczym, po zmianie, w szatni znaleziono uduszoną położną, która również była obecna podczas porodu. Personel medyczny poinformował policję o tajemniczym stażystce, który był poprzedniego dnia w szpitalu położniczym, ale potem zniknął.
Na podstawie fotorobotu ustalono, że „stażystą” był doświadczony recydywista Nikołaj Szapowalow, który niedawno wyszedł z więzienia i znajdował się pod nadzorem administracyjnym.
Przestępcę znaleziono szybko, a on nie ukrywał, kto zlecił zabójstwo Marii, lekarza i położnej. Była to ta sama przywódczyni partii, Natalia Rudanska.
Celem tej, nie chcę tego mówić, kobiety było wyeliminowanie rywalki – Marii i poślubienie Igora. Jednak plan zdyskredytowania żony przed mężem nie powiódł się z powodu chęci Igora do zemsty na Habienu. Zakochana w swoim kierowcy Natalia rzuciła się na ratunek Igorowi, dając tym samym powód do dalszego wyjaśnienia sprawy przez śledztwo.
To właśnie Natalia dała dużą łapówkę lekarzowi i położnej, aby zamienili dziecko, a kiedy zdała sobie sprawę, że Igor nie zamierza się rozwieść, postanowiła wszystko ukryć i zatrudniła Szapowalowa, płacąc mu ogromną sumę za potrójne morderstwo.
Recydywista, dzięki Bogu, tylko ogłuszył Marię, zrzucając ją ze schodów, a nienaturalna pozycja upadłej kobiety przekonała go, że jest martwa. Lekarzowi i położnej nie poszczęściło się tak bardzo.
Szapowalow dostał to, na co zasłużył – rok po procesie został rozstrzelany. Rudanskiej nie pomogły żadne znajomości, sprawa była zbyt głośna, żeby ją zatuszować.
Znaleziono też biologicznego syna Jurowych, którego adoptowali niczego niepodejrzewający przybrani rodzice, którzy później zostali rodzicami chrzestnymi chłopca. Również ciemnoskóry chłopiec znalazł rodzinę. Przyjął go Habien, który wkrótce wyjechał z miasta do Europy.
Sprawiedliwość ucieszyła mieszkańców miasta tylko dzięki zasadniczej postawie śledczego i jego wysokiemu profesjonalizmowi. Niestety, często sytuacja wygląda zupełnie inaczej…