Po urodzeniu bliźniaczek miałam nadzieję, że mój mąż Derek w końcu postawi nas na pierwszym miejscu i nie pozwoli swojej apodyktycznej matce Lorraine stanąć między nami. Ale on znów mnie zawiódł i tym razem zrozumiałam, że to był punkt zwrotny.
Powrót moich maluchów do domu po ciężkim porodzie miał być szczęśliwym momentem. Wyobrażałam sobie, jak Derek odbiera nas ze szpitala i wita jak rodzinę. Zamiast tego zadzwonił w ostatniej chwili i powiedział, że nie może przyjechać, ponieważ Lorraine zaczęła odczuwać bóle w piersi i musi ją zawieźć do szpitala.
Byłam zdenerwowana, ale starałam się skupić na moich córkach, Elli i Sophie. Zadzwoniłam po taksówkę, posadziłam dziewczynki w fotelikach samochodowych i przygotowałam się do powrotu do domu bez niego.
Kiedy taksówka podjechała pod nasz dom, nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Moje rzeczy były porozrzucane po całym podwórku – walizki, rzeczy dzieci, nawet materac do łóżeczka dziecięcego. Z notatki przyklejonej do jednej z walizek serce mi się ścisnęło.
„Wynoście się ze swoimi małymi pasożytami! Wiem wszystko”. Notatka była podpisana przez Dereka.
Próbowałam do niego dzwonić raz po raz, ale jego telefon był wyłączony. Serce pękało mi na kawałki, kiedy stałam tam, trzymając na rękach swoje nowo narodzone dzieci i zastanawiając się, jak człowiek, którego kochałam, mógł tak postąpić wobec mnie.
Nie mając innego wyjścia, zadzwoniłam do mamy. Przyjechała szybko, zła i zdezorientowana, i zabrała nas do swojego domu. Tej nocy prawie nie spałam, przepełniona bólem, gniewem i pytaniami, na które nie było odpowiedzi.
Następnego dnia wróciłam do domu. Wszystkie moje rzeczy zniknęły, ale najbardziej wstrząsnęło mną to, że Lorraine siedziała przy stole i spokojnie piła herbatę, jakby nic się nie stało.
Zapukałam do drzwi, żądając wyjaśnień. Otworzyła je na tyle, żeby się uśmiechnąć i pochwalić. Przyznała się, że wszystko zaplanowała: udawała chorą, aby usunąć Dereka z drogi, zamknęła mnie i napisała nieprzyjemną notatkę.
Kiedy zapytałam, dlaczego to zrobiła, jej odpowiedź mnie oszołomiła. „Ponieważ dałaś mu dwie bezużyteczne dziewczynki. Ta rodzina potrzebuje chłopców” – powiedziała.
Jej zimna krew była nie do zniesienia. Wydawało się, że była dumna ze swojego czynu i była pewna, że Derek, jak zawsze, stanie po jej stronie. Wściekła pojechałam prosto do szpitala, aby stawić mu czoła.
Kiedy znalazłam Dereka, wyglądał na zmęczonego i zdezorientowanego. „Gdzie byłaś? Próbowałem do ciebie zadzwonić, ale zgubiłem telefon” – powiedział.
„Twoja matka zabrała ci telefon” – odparłam ostro. „Udawała, że jest chora i zamknęła mnie w domu”.
Szok na jego twarzy szybko zmienił się w gniew. Pojechaliśmy razem do domu, a kiedy dotarliśmy na miejsce, zadowolenie Lorraine zniknęło, gdy Derek zaczął domagać się odpowiedzi.
„Okłamałaś mnie, wyrzuciłaś moją żonę i dzieci i zamknęłaś je w ich własnym domu?” – krzyczał Derek. Lorraine próbowała się bronić, ale on jej nie słuchał. „Jaka matka tak postępuje? Nie obchodzi mnie, czy moje dzieci są dziewczynkami, czy chłopcami. To moje córki i kocham je. Jeśli nie potrafisz ich zaakceptować, nie ma dla ciebie miejsca w naszym życiu”.
Po raz pierwszy Lorraine zaniemówiła. Tego samego wieczoru spakowała swoje rzeczy i wyjechała. Derek wielokrotnie przepraszał, obiecując, że wszystko naprawi. Wymienił zamki, zerwał kontakty z matką, a nawet zgłosił sprawę przekupionej przez nią pielęgniarki.