ZABRAŁAM SYNA W ODWIEDZINY DO RODZICÓW MOJEGO CHŁOPAKA — NIE MOGŁAM UWIERZYĆ, CO ZNALAZŁ W SWOIM STARYM POKOJU.

Masza, samotna matka, w końcu poczuła promyk nadziei dzięki swojemu nowemu chłopakowi Igorowi. Ich wspólny weekend w jego starym domu nad morzem wydawał się idealny. Ale wszystko się zmieniło, gdy jej syn Maxim natknął się na ukryte pudełko z kośćmi. Ich bajkowa podróż zamieniła się w prawdziwy koszmar.

Mam na imię Masza i pracuję jako nauczycielka w szkole podstawowej. Uwielbiam swoją pracę, ponieważ jest to nie tylko okazja do nauczania dzieci, ale także czas, który mogę poświęcić mojemu synowi Maximowi.

Bycie samotną mamą nie jest łatwe, ale od pięciu lat radzę sobie sama. Jego ojciec… Powiedzmy, że „obecność” — nie jest odpowiednim słowem, by go opisać. Dla Maxima weekendy z ojcem stały się bardziej rzadkim wspomnieniem niż regularnym wydarzeniem.

Cztery miesiące temu życie w końcu zaczęło wydawać się łatwiejsze. Wtedy poznałam Igora. On również był nauczycielem, miłym i z tak zaraźliwym śmiechem, że kąciki jego oczu zawsze się marszczyły.

Co najważniejsze, Igor uwielbiał dzieci.

Nie wiedziałam jednak, jak zareaguje Maksim, gdy dowie się, że w moim życiu pojawił się nowy mężczyzna.

Maksym zawsze był do mnie bardzo przywiązany i bałam się, że myśl o dzieleniu się moją uwagą z kimś innym go zdenerwuje.

Pomimo tych obaw zdecydowałam, że nadszedł czas, aby ich sobie przedstawić.

— Maximushka, co byś powiedział, gdybyśmy spotkali kogoś wyjątkowego w ten weekend? — zapytałam go pewnego słonecznego popołudnia, gdy był pochłonięty budowaniem skomplikowanego modelu z klocków Lego.

Maxim podniósł wzrok, a w jego oczach błysnął chytry błysk.

— Wyjątkowy? Jak superbohater czy tort urodzinowy?

— Bardziej jak przyjaciel — odpowiedziałam, czując lekkie zdenerwowanie. — Ma na imię Igor i jest nauczycielem, tak jak ja.

Maxim zmarszczył brwi.

— Nauczycielem? Ma brodę jak wujek Wasilij?

Wujek Wasilij, nasz sklepikarz, był legendą wśród dzieci ze względu na swoją imponującą siwą brodę.

Roześmiałem się.

— Nie, nie ma brody, ale miał bardzo zabawny śmiech.

Kiedy nadeszła sobota, z lekkim niepokojem przedstawiłem Maksyma Igorowi w lokalnej pizzerii.

Na początku Maxim był trochę niezdecydowany i przyciskał się do mojej nogi. Ale Igor szybko znalazł sposób, by do niego podejść.

— Cześć, Maxim! — powiedział głośno, siadając na równi z chłopcem i wyciągnął rękę. — Jestem Igor. Mama mówiła, że jesteś mistrzem Lego?

Maxim spojrzał na mnie, potem na Igora, a w jego oczach pojawił się błysk ciekawości. Z wahaniem uścisnął wyciągniętą dłoń.

— Tak, buduję statki kosmiczne i dinozaury!

— To świetnie! — wykrzyknął Igor. — Może mógłbyś mnie nauczyć? Umiem tylko budować proste wieże.

Udało się. Klatka piersiowa Maksyma uniosła się z dumy.

Reszta dnia minęła na wymienianiu faktów o dinozaurach, wskazówkach dotyczących klocków Lego i (szczerze mówiąc, okropnych) próbach powielenia arcydzieł Maksyma przez Igora.

Po obiedzie stopniowo zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu i wkrótce Igor zaprosił nas na weekend do domu swoich rodziców nad morzem.

Niedawno Igor zaprosił nas do domu swoich rodziców nad morzem. Pomyślał, że będzie to dla nas świetny sposób na relaks.

Szczerze mówiąc, pomysł spędzenia weekendu nad morzem wydawał mi się po prostu idealny. Maxim też był zachwycony.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, rodzice Igora, Maria i Aleksander, przywitali nas ciepłymi uściskami. Ich dom był uroczy i przypominał nam wakacje z dzieciństwa.

— Chodźcie, pokażę wam moją starą posiadłość! — oznajmił Igor, prowadząc nas po skrzypiących drewnianych schodach.

Na szczycie otworzył drzwi.

— To tutaj — powiedział z dumą. — Moje sanktuarium, nietknięte odkąd wyjechałem na studia.

Pokój wyglądał jak zamrożony w czasie: wyblakłe plakaty zespołów rockowych wisiały na ścianach, a ich krawędzie były lekko wygięte przez czas.

— Wow — odetchnęłam, czując lekką falę nostalgii.

Tymczasem Maxim biegał po pokoju, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Zatrzymał się przy zakurzonym pudle wypełnionym zabawkowymi figurkami i samochodami.

— Fajne zabawki, Igor!» Maxim wykrzyknął entuzjastycznie.

Igor roześmiał się, biorąc garść zabawek.

— Ci faceci przeszli przez wiele bitew — odpowiedział, siadając obok Maksyma. — Chcesz zobaczyć, co jeszcze potrafią?

Twarz Maksyma rozpromieniła się jak choinka.

— Mogę się z nimi pobawić?

— Jasne, stary — mrugnął Igor.

Podczas gdy Maksim bawił się entuzjastycznie, Igor wziął mnie za rękę i szepnął:

— Chodź na dół, coś ci pokażę.

Pocałował mnie delikatnie w policzek i zostawiliśmy Maksyma samego.

Zeszliśmy na dół i usiadłam na kanapie w salonie, podziwiając piękny dom, podczas gdy Igor rozmawiał z rodzicami w kuchni.

Ale nagle Maksym zbiegł na dół. Wyglądał na przestraszonego.

— Mamo, musimy natychmiast wyjeżdżać! — krzyknął, chwytając mnie mocno za rękę.

— Co się stało, Maxim? — zapytałam, moje serce zamarło.

— Mamo, musimy natychmiast wyjechać, bo Igor… — głos Maksima drżał, jego oczy rzucały się niespokojnie.

— Uspokój się, kochanie. Co się stało? — Uklękłam, próbując go uspokoić.

— Znalazłam w jego pokoju dziwne pudełko z kośćmi. Musimy wyjść! — wymamrotał.

— Jakich kości?

— W pudełku, pod jego łóżkiem. Prawdziwych kości, mamo!

Serce waliło mi jak oszalałe. Czy zbyt szybko zaufałam Igorowi? Zawsze wydawał się taki miły i troskliwy.

Czy on coś ukrywał?

— Zaczekaj tutaj — powiedziałam do Maksyma, choć głos lekko mi drżał.

Pospiesznie wróciłam do pokoju Igora. Gdy tylko weszłam, mój wzrok natychmiast padł na pudełko pod łóżkiem.

Drżącymi rękami wyciągnęłam je i podniosłam wieko. To, co zobaczyłam, sprawiło, że zrobiło mi się zimno.

Rzeczywiście leżały tam kości.

Nie tracąc ani sekundy, chwyciłam Maxima za rękę i wybiegliśmy z domu.

Szybko znalazłam kluczyki do samochodu i odjechaliśmy.

Mój telefon zaczął dzwonić od Igora, ale nie mogłam zmusić się do odebrania. Byłam zbyt przerażona i nie wiedziałam, co robić.

Po kilku minutach chaotycznej jazdy zatrzymałem się na poboczu. Musiałem pomyśleć.

Po zebraniu myśli zadzwoniłem pod 911 i opowiedziałem wszystko dyspozytorowi.

Godzinę później oddzwoniła do mnie policja. Serce mi waliło, gdy odebrałam.

— Masza, kości nie są prawdziwe — powiedział spokojnie funkcjonariusz. — To szkielety treningowe używane w szkole. Nie ma się czym martwić.

Poczułam ulgę, ale natychmiast ogarnęło mnie poczucie winy. Jak mogłam od razu pomyśleć o najgorszym?
Westchnęłam i wybrałam numer Igora. Odebrał po pierwszym dzwonku.

— Igor, tak mi przykro — zaczęłam. — Bałam się nie tylko o siebie, ale też o Maksyma. Zdaję sobie sprawę, że wyciągnęłam złe wnioski i rozumiem, jeśli nie możesz mi wybaczyć.

— Masza, rozumiem, co czujesz — odpowiedział. — Chroniłaś swojego syna, to naturalne. Wybaczam ci. Wróć i niech to będzie nasza zabawna historia, a nie powód do zerwania.

Łzy ulgi wypełniły moje oczy.

Kiedy wróciliśmy, rodzice Igora wyglądali na zmartwionych, ale szybko wszystko wytłumaczyłam i przeprosiłam.

Resztę dnia spędziliśmy ciesząc się oceanem i stopniowo zapominając o tym, co się stało.

Teraz Igor i ja często wspominamy ten incydent z uśmiechem, a Maxim śmieje się z naszej pochopnej reakcji.

Co byś zrobił?

ZABRAŁAM SYNA W ODWIEDZINY DO RODZICÓW MOJEGO CHŁOPAKA — NIE MOGŁAM UWIERZYĆ, CO ZNALAZŁ W SWOIM STARYM POKOJU.
Правила ухода за «женским счастьем», чтобы оно регулярно пышно цвело